niedziela, 21 maja 2017

Model w międzyczasie (realizacja)


... a z palmami w międzyczasie było tak: 

Dzień 1


Kto rano wstaje ten ... musi zająć czas w oczekiwaniu, aż reszta rodziny raczy przyjść na śniadanie. Podobnie czekając aż latorośl jedna z drugą zechce wrócić z podwórka aby siąść do odrabiania lekcji pojawia się parę minut, które można jakoś zagospodarować Można włączyć TV, sprawdzić jakie reklamy rekomenduje dziś dla mnie facebook (nuda!), a można też zrobić coś pożytecznego. (na swój sposób) i skręcić kilka palemek.


Przygotowując się do kampanii kreteńskiej (#Kretawbudowie), a będąc zainspirowanym filmikami TerrainTutora, postanowiłem skręcić z rana kilka palemek. Rekomendowany przez Mela drut florystyczny 0,7mm to bardzo dobry wybór: jest do kupienia w prostych odcinkach i ma stosowną giętkość i - co nie jest bez znaczenia - kolor.

Udało się skręcić 6 pni palmowych zanim  rodzina zeszła na śniadanie.
Czas pracy: 25 minut. 


Dzień 2

Dziś trochę przyspałem, na szczęście robota szybka. Ręcznik papierowy, rozwodniony wikol (czy jak się teraz mówi PiViEj) i okręcamy pnie drzewek. Wyrobiłem się w 12 minut choć śniadanie musiało być proste ;) a na fotkę czasu nie starczyło.

Dzień 3


Dziś robota również krótka i prosta. Aby palmy wyglądały jak palmy należało wyposażyć je w zgrubienie pnia u jej nasady oraz u zwieńczenia. Z pomocą przyszła mi glinka samozasychająca firmy Jovi.  Produkt dość tani i trwały. Jeżeli ktoś zdecyduje się na zakup glinki w kolorze "terakota", może cieszyć oko pięknymi różowymi ulepcami ;). W sumie 14 minut.

Po południu w trakcie gdy młody przewraca kolegów na macie do ćwiczeń jest chwila na zapodstawkowanie drzewek, do czego użyłem kleju na gorąco. Po zastygnięciu od razu zapiaskowałem podłoże. Wikol (czyli chcąc być nowoczesnym PiViEj), piasek i pozostawienie do zaschnięcia. (razem 28 minut)

Dzień 4

Kto to powiedział, że akryle są bezwonne? Na pewno nie pytał o zdanie mojej teściowej. Szybkie mazanie pieńków podstawek, a potem koniecznie wietrzenie. Wszystkiego 17 minut


Dzień 5

Dziś gruba robota bo trzeba w końcu zrobić liście palmowe. Kupiłem swego czasu sztucznego fikusa w sklepie zoologicznym. Sztuczna roślina zrobiona jest z tworzywa przypominającego laminowane cienkie płótno i ma naniesioną naturalną fakturę liścia (żyłki i cieniowania). W międzyczasie znalazłem ofertę sztucznego fikusa w internecie i ... więcej nie pójdę do zoologicznego.
Ciemne liście fikusa (czyli mniej więcej połowa) dociąłem do odpowiedniego kształtu i postrzępiłem brzegi. Z jednej sztucznej rośliny wystarczyło liści na zrobienie 12 palemek. 
Tym razem sprawa nie była szybka: 2 godziny siedzenia z nożyczkami podzielone na dwa dni czyli kiedy młody trenuje judo. 


Dzień 6

Tym razem szybka robota. Malowanie zgrubień na konarach, a potem suchy pędzel na pnie i cieniowanie podłoża. Z myciem pędzla wszystkiego 9 minut.

Dzień 7

Finisz z użyciem kleju na gorąco podzielony na dwie części. Na szczęście dziś znowu młody na judo i mam półtorej godziny czasu. Aby palma wyglądała jak palma kokosowa musi mieć na sobie orzechy. Idąc za radą Gonza kupiłem kilka opakowań ziela angielskiego, które do złudzenia przypomina kokosy w skali 1/56 :)
Przyklejenie na gorący klej to 20 minut roboty.


 Ostatni etap to doklejanie liści, również klejem na gorąco na co poszło kolejne 20 minut.


Podsumowując zrobienie 6 palemek to łącznie 265 minut czyli 4 godziny i 25 minut czasu podzielone na 7 dni w międzyczasie innych zajęć domowych. Zatem chyba niezły wynik ...


Model w międzyczasie



Każdy kto zajmuje się modelarstwem, a ma rodzinę myślę, że spotyka się z sytuacją gdy jego hobby jest niezbyt mile widziane przez żonę czy dzieci. Nie ma co się oszukiwać modelarstwo jest zajęciem ... budzącym kontrowersje. Nie dość, że zajmuje dużo czasu i miejsca (znają temat właściciele małych mieszkań), to jeszcze wiąże się z przykrym zapachem (nie wiedzieć czemu żony są obdarowane szczególnie wrażliwym węchem) i hałasem (o czym słyszą zapewne malujący aerografem).
Szczęśliwy ten, kto ma stacjonarny kąt do malowania figurek, a wszyscy pozostali - w tym ja -  muszą się dopasowywać do przestrzeni zastanej i co kluczowe czas na modelowanie musi być wpleciony w grafik ogólnorodzinny.
Mając do dyspozycji strzępki czasowe zrodził mi się w głowie pomysł na modelarskie wyzwanie: Model w międzyczasie.

Wykorzystując drobne kilkunastomiutowe sloty czasowe pomiędzy różnymi domowymi zajęciami zbuduję od początku do końca model. Aby projekt był realny wybiorę coś w miarę prostego, projekt, który będzie można podzielić na kilka krótkotrwałych sesji. Wybór padł na grupę palm przeznaczonych na stół pustynny w Józefosławiu. 
Zatem do dzieła!