środa, 26 kwietnia 2023

Wiosenny Odlot 2023 - relacja

 

To już trzecia impreza z serii Odlotów czyli turniej Blood Red Skies w Matisoft Gaming Club. Z edycji na edycję powolutku nas przybywa. Tym razem stawiło się 8 pilotów w tym jeden przybył specjalnie na tę okazję aż z dalekiego Zabrza. Podziwu godna determinacja!

Tradycyjnie już sponsorem naszej imprezy była firma Warlord Games, która dostarczyła większość nagród. Było ich na tyle dużo, że każdy z uczestników nie wyszedł z pustymi rękami. 


Nowością w tej odsłonie było urozmaicenie misji, poprzez dodanie obok Dogfight dwóch nowych scenariuszy: przechwytywania misji bombowej  i ataku na cel naziemny. 



Najskuteczniejszym pilotem w tej edycji okazał się Karol Bogusz, który tradycyjnie już dowodził eskadrą Spitfirów Mk V dowodzonych przez Johniego Johnsona. Zwycięska strategia była niezmienna oparta o ponadprzeciętną zwrotność brytyjskich myśliwców wspartą doktryną Aggresive Tactics, dzięki któej efekt zwrotności jeszcze się pogłębiał. 

O ile zastosowana doktryna miała mocno ofensywny charakter o tyle działanie asa było czysto defensywne. Umiejętność Mother Hen zwiększała szanse asa i jego pilotów przetrwania prób wymanewrowania i zwiększała szanse na unik. Ponadprzeciętna zwrotność okazała się zbawienna dla Karola, który wygrał wszystkie 3 bitwy, w dwóch pozostając obrońcą.

 


Drugie miejsce zajął Konrad Rzadkiewicz latając podobnie jak Karol na Spitfirach, tyle że w wersji Mk IX. 

Konrad skonstruował - podobnie jak Karol - pięciosamolotową eskadrę. Jego strategia była czysto obronna. Umiejętność asa Mother Hen, oraz karta ekwipunku Malcolm Hood optymalizowały szansę przetrwania próby wymanewrowania i zwiększały szanse na unik. Doktryna Aggresive Tactics i cecha Great Climb przypisana tej wersji Spitfira (obok Tight Turn) dawała z jednej strony możliwość wykonywania niezwykle ciasnych skrętów, z drugiej blokowała próby odzyskania pułapu przez nieprzyjaciela. Konrad zagrał w charakterystyczny dla siebie sposób wykorzystując chmury jako ukrycia i obiekty potęgujące zwrotność jego maszyn. 



Mnie przypadło trzecie miejsce z czterosamolotową eskadrą P47c Thunerbolt. Wybór tych maszyn był podyktowany chęcią wypróbowania nie używanej dotychczas doktryny: Opening shot pozwalającej rozpocząć atak z odległości do 12", a więc dwukrotnie większej niż normalna. Aby Thunterbolty to maszyny bardzo szybkie, odporne, niezwykle silnie uzbrojone ale całkowicie pozbawione zwrotności. Aby przeciwdziałać próbom wymanewrowania jeden z moich asów posiadał opisywaną już wcześniej umiejętność Mother Hen. Spodziewając się gry przeciw niemieckim Fw190A, Mustangom, lub Zerom drugi z moich asów otrzymał umiejętność I know your Type, która neguje działanie kart cech samolotów przeciwnika. 

Opening shot okazał się skuteczny w ataku na cel naziemny kiedy to pojedynczą salwą udało się w 2/3 zniszczyć obiekt. Mother Hen wielokrotnie ratowało sytuację.

Czwarte miejsce zajął Łukasz Wiktorowicz ze swoją pięciosamolotową eskadrą J2M Raiden jako jedyny grający Japończykami. Element defensywny rozpiski stanowiła karta Seasoned pilots (bonusowa z cechą Great Climb). Dzięki niej możliwy był przerzut testu manewru. O ile mi wiadomo co najmniej raz karta ta uratowała Łukasza przed utratą samolotu. Oprócz tego jego samoloty wyposażone zostały w owiewki Malcolm Hood zwiększające szanse na przeżycie próby wymanewrowania. Karta asa: I know your type miała blokować karty cech samolotów przeciwnika.


 

Kolejne miejsce przypadło Mąćkowi Słoniewskiemu dowodzącemu eskadrą Bf109E. Maciek postawił na defensywę wybierając umiejętność asa Mother Hen i Seasoned pilots. Dzięki temu jego Messerschmitty miały większe szanse na przetrwanie prób wymanewrowania czy wykonanie uniku. Z drugiej strony cecha Great Climb pozwalała skutecznie blokować próby odzyskania pułapu przez przeciwnika.


 

Kolejne miejsce zajął Maciek Stencel ze swoimi Bf109G. Maciek zagrał zbalansowaną pięciosamolotową eskadrą z dwoma asami. Wybrany układ miał ofensywno-defensywny charakter. Jeden z asów został wyposażony w cechę Master Tactician która pozwala wymanewrowywać dwa samoloty w jednej akcji. Doktryna Dive Away pozwalała jego Messerchmittom wydobyć się z opresji nurkowaniem nawet z pozycji Disadvantaged.

 



 

 Kolejne miejsce zajął Marcin Orzoł z czterosamolotową eskadrą P51D. Marcin postawił na grę ofensywną. Jego as z cechą Aggresive miał szansę w jednej aktywacji wymanewrowywać i atakować. Był zatem groźnym przeciwnikiem. Jako doktrynę Marcin wybrał Bite and Switch dzięki czemu samolot, który próbowałby wejść mu na ogon musiał każdorazowo wykonać test manewru, a w przypadku niepowodzenia sam przechodził w pozycję Disadvantaged. Mocnymi stronami jego samolotów była prędkość (najwyższa) i cecha samolotu (Deep Pockets) negująca uzyskany Boom Chit.



Kolejne miejsce przypadło Patrykowi Koenigowi dowodzącemu eskadrą Fw190A. Patryk chcąc wystawić wszystkie posiadane samoloty (6) musiał zmniejszyć wyszkolenie pilotów. W konsekwencji zabrakło punktów na asa (z dodatkowymi cechami). W tej sytuacji jego samoloty stawały się dość łatwym celem dla prób wymanewrowania. 

Udało się to częściowo zniwelować przy pomocy doktryny Low Altitude Performance. Dzięki niej na początku ruchu samolot będący na poziomie Disadvantaged przechodził automatycznie w pozycję Neutral. Jest to doktryna spięta z cechą Rapid Roll posiadaną przez Fw190A. Mocne strony Fw190A to ogromna siła ognia, duża odporność i niezła zwrotność.

W turnieju wykorzystaliśmy dodatkowe - obok dogfightu - scenariusze. Jednym z nich było przechwycenie misji bombowej. Strona atakująca musiała zlokalizować i zapobiec ucieczce wrogich bombowców. Eskadra eskortująca miała za zadanie zapobiec realizacji tej misji i zestrzelić myśliwce przeciwnika. 





 W trzecim scenariuszu strona atakująca miała za zadanie zniszczyć cel naziemny w postaci konwoju ciężarówek, względnie statku transportowego. Atakujący musiał  podjąć decyzję o kolejności wykonywania misji: zaangażowania się w walkę z wrogimi myśliwcami i ataku na cel naziemny (z pozycji Disadvantaged) eksponującej go na kontratak przeciwnika. 



Turniej był okazją do wejścia w grę przez nowych graczy: Marcina i Patryka i nieco otrzaskać się z systemem. Dobra atmosfera i brak wielkiego ciśnienia na wynik sprawiły, że był to dobry czas.
















2 komentarze:

  1. Ładnie to wygląda. Muszę się w końcu przełamać i pomalować swoje samolociki do BRS'a.

    Pozdrawiam,
    Jasiek

    OdpowiedzUsuń
  2. skoro nawet Szaman pomalował, to i Ty możesz :)

    OdpowiedzUsuń