czwartek, 25 marca 2021

Wstrząsające narzędzie



 

Jestem leniwy! Nie miałem siły ani cierpliwości machać łapką, zatopione kulki nie zawsze były wystarczającym rozwiązaniem. Pół biedy gdy rzecz dotyczyła farbek pod pędzel. Źle wymieszana farba pod aerograf to dopiero dramat. Zamiast malowania, mamy rozbieranie narzędzia i mycie po całości ze szczególnym uwzględnieniem dyszy. Mając tego wszystkiego dość pomyślałem, że czas na Wstrząsające Narzędzie.

Dwa tygodnie temu, zmęczony uciążliwym mieszaniem farbek Vallejo kupiłem TO na chińskim bazarze: Aliexpress. Dziś rano przyszło więc po robocie siadłem i wypróbowałem. W tym momencie powinienem zapodać link do stosownego video (bo każdy lubi oglądać, czytać ludzie nie lubią - wiem po moich nastoletnich dzieciach). Niestety nie mam sprzętu - może kiedyś. Dlatego test urządzenia w akcji zobaczycie z video obcego, a niech ma trochę przeklików :). Dla bardzo leniwych: ostateczny test jest od 6:46.

 

Mój test padł na farbki do Japończyków, które sprawiały mi sporo problemów: Tsuchi-Kusa-IRO z grupy podkładów pod aerograf, oraz Japan Uniform, pod pędzel oba ze stajni Vallejo. Ta pierwsza miała niejednolitą konsystencję i nie kryła jak trzeba. Ta druga; bardzo gęsta dawała niesatysfakcjonujące efekty.


W przypadku Tsuchi-Kusa-IRO użycie Wstrząsającego Narzędzia dało 100% pozytywny efekt. Podczas gdy buteleczka z farbą siedziała na Trzęsiawce ja przygotowywałem warsztat do malowania. Warsztat był gotowy razem z farbą. Szybkie malowanie, równa, dobrze kryjąca warstwa, przeciwnie do wcześniejszych doświadczeń. Żeby nie było w pełni różowo: analogiczne testy mieszania białego podkładu Badgera nie dały rezultatu. Być może farba była już zanadto zużyta...

Inaczej rzecz miała się w przypadku Japan Uniform w 15ml buteleczce. Mimo kilkuminutowego miąchania farba nadal pozostała nie wymieszana. Wydaje się, że tym razem problem polegał na tym, żę opakowanie farby było niemal pełne. W przyszłości problem powinna rozwiązać kuleczka w środku.

Czy warto kupić chińską Trzęsiawkę? Powiem tak: jestem zadowolony z wyboru. Spośród różnych produktów dostępnych na rynku wariant najtańszy i (niestety najbrzydszy) wydaje się być optymalny do moich celów. Wystarczy zapiąć paseczkiem włączyć urządzenie i można zająć się innymi spawami. Zupełnie inaczej niż w przypadku wyrafinowanych urządzeń przeznaczonych do lakierów do tatuażu. Kupiony przeze mnie produkt może jest urody małej ale za to tańszy o 40% tańsze i nie wymaga ciągłej uwagi. Polecam!

1 komentarz:

  1. Jeśli farba jest gęsta sama z siebie trzepanie niewiele da, nawet jak dorzucisz nierdzewną kulkę do środka. Spróbuj dolać strzykawką odrobinę mediuma albo thinera od aero. ;)

    OdpowiedzUsuń