Bolt Action na wczesną wojnę ma ogromny urok. Można powiedzieć, że mamy w Józefosławiu do tego słabość. Od kiedy Marcin zebrał armię Wehrmachtu na 1939 rok pozyskałem przeciwnika do walki moimi Polakami. Postanowiliśmy sprawdzić go w boju jednak okazja pojawiła się dopiero teraz, gdy rozegraliśmy scenariusz Mława 1939.
Scenariusz jest asymetryczny, Niemcy mają przewagę 500pkt w oddziałach lecz Polacy wykorzystują tę pulę na budowle obronne. Przy okazji gry była szansa na przetestowania wartości poszczególnych elementów i skorzystania z dopiero co zbudowanych zapór inżynieryjnych.
Zasady specjalne w tym scenariuszu to: Dominacja Luftwaffe (łatwiejsze wykorzystanie FAO przez Niemców), Koncentracja artylerii (analogiczna zdolność dla polskiego FAO), dodatkowy slot MMG dla Polaków i dwa selektory do wyboru dla strony atakującej (pluton pancerny lub pluton wzmocniony piechoty) oraz outflank. Zadanie Atakującego: wejść swoimi oddziałami w strefę 12" od krawędzi Obrońcy. Obrońca ma za zadanie zadać jak największe straty napastnikowi.
Jako Obrońca miałem nie lada wyzwanie. Musiałem wydać 500pkt na budowle obronne, a jednocześnie przygotować się na każdą ewentualność: wizytę dużej liczby pojazdów pancernych lub zmasowanego ataku piechoty ze skrzydeł. Moja dotychczasowa wiedza o moim przeciwniku wskazywała, że wystawi pluton pancerny, zatem w swojej rozpisce postawiłem na przeszkody p-panc (łącznie 18" długości), a przeszkody preciwpiechotne miały bronić skrzydeł na wypadek pojawienia się niemieckiej piechoty z outflanku. Dwa bunkry z wieżyczkami MMG to konstrukcje jak na 1939 niemal niezniszczalne, miały dawać dwie kości i stanowić filary obrony. 30" okopów oraz stanowisko obronne dla artylerii miało chronić przed atakiem wrogiej artylerii.
Pluton (łącznie 730 punktów) to 12 kości z czego armata p-lot (przeciw spodziewanemu atakowi z powietrza i atakowi czołgów), średni moździerz do nękania wrogiej piechoty, ATR pomocniczo to walki z czołgami i snajper. W rezerwie pozostawały 3 dziesiątki regularnej piechoty i czołg 7TP. Odwód miał być użyty w miejscu i czasie szczególnego zagrożenia.
Jakież było moje zdziwienie gdy mój przeciwnik pojawił się z plutonem piechoty zmotoryzowanej. Większość przeszkód p-panc zdawała się być nietrafioną inwestycją.
Pierwsza tura:
Czy to artyleria niemiecka nie zdążyła rozwinąć stanowiska ogniowego czy nastąpiło jakieś przekłamanie na łączach, dość, że przygotowanie artyleryjskie nie odbyło się. Atakujący mimo, że miał możliwość wystawienia swoich oddziałów w 12" od własnej krawędzi postanowił zachować całą piechotę w Rezerwie. Spodziewałem się najgorszego: wrzucenia wszystkiego do outflanku.Niemieccy spoterzy moździerza i artylerii zaczęli wstrzeliwać się w moją artylerię i ... zrobili to w pierwszej turze. Okop uchronił oba oddziały przed przedwczesnym zejściem, tym niemniej Bofors zapinowany miał ograniczoną użyteczność. Niestety wrodzy spoterzy byli poza zasięgiem mojej broni. Wstrzelanie wrogiej artylerii wskazywało na to, że oba moje oddziały są stracone.
Niemiecki FAO schowany w wiejskiej chacie wskazał samolotom Luftwaffe za cel mojego Boforsa.
Druga tura:
Luftwaffe nie nadleciało ale za to pojawiły się pojazdy pancerne wroga. Niemiecka haubica i moździerz demoralizowały załogę moich oddziałów: obsługa Boforsa zrobiła przepisowy pad na ziemię, załoga moździerza nie i ... jeden z obsługantów zginął. PzKpfw.38 (t) wyjechał zza sterty drewna i zaczął siać - na szczęście nieskutecznie - z broni pokładowej po moich okopach. Wyjeżdżający ciężki pojazd rozpoznawczy także rozpoczął kanonadę z MMG, także bezskutecznie. Mój dowódca zdołał podbiec do mojej pe-lotki by podnieść chłopaków na duchu.Trzecia tura
Luftwaffe i tym razem nie pojawia się. Inicjatywa jest po mojej stronie. Załoga Boforsa o dziwo podnosi się i ma szansę na krótkim dystansie ustrzelić niemiecki czołg. Z dwóch strzałów jeden trafia ale nie ma przebicia. Ostatnia szansa na wykorzystanie działa przepadła. Wystawiony bokiem niemiecki czołg jest wymarzonym celem dla własnej broni pancernej, niestety 7TP nie pojawia się na polu walki, za to pojawia się pierwsza ciężarówka niemieckiej piechoty. Odzywa się MMG ze schronu bojowego i samochód staje w płomieniach. Piechota pospiesznie wyskakuje na otwartej przestrzeni. Seria z drugiego schronu nie donosi, podobnie jak wystrzał z moździerza.Czwarta tura
Nadlatuje Ju87 i zrzuca swój ładunek prosto na stanowisko polskiej pe-lotki. Działo zostaje zniszczone. Niemiecka haubica kończy dzieło zniszczenia i eliminuje mój moździerz. Na lewym skrzydle z rezerw wyjeżdża 7TP i strzela w bok SdKfz 231. Niestety niecelnie. Przeciwnik odpowiada i ... unieruchamia mój czołg, wieża zaklinowuje się. W międzyczasie pojawiają się niemieccy motocykliści i kolejna ciężarówka piechoty. Celny ostrzał z Browninga i kolejny pojazd staje w płomieniach. Piechota wysypuje się z pojazdu i szuka schronienia bo wszędzie teren otwarty.Piąta tura
Robi się nieciekawie. Niemieckie pojazdy pancerne co prawda nie są w stanie spenetrować mojej linii obrony ale podjeżdżają pod przeszkody p-panc i omiatają ogniem okopy. Niemiecka piechota także podbiega do czoła linii obronnej. Wygląda na to, że w następnej (ostatniej turze) wedrze się w głąb moich pozycji. Schrony przygważdżają niemieckie oddziały zadając im straty. Oddział sturmpionierów traci miotacz ognia zdjęty celnym ogniem polskiego snajpera.Szósta tura
W centrum jeden z oddziałów piechoty niemieckiej nakłada bagnety na broń i rusza do szturmu na okopy. Niemcy ponoszą straty dobiegając do transzei. W walce wręcz górę biorą Polacy. Niedobitki niemieckiego oddziału poddają się. Pozostałe oddziały niemieckie dziesiątkowane przez ogień MMG z bunkrów nie są w stanie wejść w strefę obrony Polaków, za to niemiecki pojazd rozpoznawczy znajduje lukę w przeszkodach przeciwpancernych i wjeżdża pomiędzy okopy siejąc zamęt.Impet niemieckiego natarcia słabnie. Piechota jest zdziesiątkowana lub przygwożdżona do ziemi. Niemiecki dowódca odwołuje swoje oddziały na pozycje wyjściowe. Pozycja mławska zostaje utrzymana.
Podsumowanie
Wydaje się, że scenariusz jest zbalansowany o czym świadczy fakt, że losy bitwy do końca ważyły się.Wyzwaniem dla Obrońcy jest dobór budowli obronnych do tego scenariusza tak aby przygotować się na pojawienia się nieznanych sił nieprzyjaciela, pancernych lub piechoty. Postawiłem na przeszkody p-panc, w pewnym zakresie się przydały bo zatrzymały napór pojazdów mechanicznych przeciwnika.
Gdybym miał grać jeszcze raz inaczej rozmieściłbym swoje budowle obronne wysuwając znacznie bardziej w przód niezniszczalne niemal bunkry tak, aby wcześniej raziły siły nieprzyjaciela. Inaczej rozwiązałbym również okop aby móc swobodnie przemieszczać oddziały w zakryciu między skrzydłami. Umieszczanie średniego moździerza w rogu było z mojej strony skrajną głupotą, bo przeciwnik preferując drugie skrzydło był przez całą bitwę poza moim zasięgiem. Podobny błąd popełniłem ustawiając snajpera na skrzydle, który nie był w stanie zwalczać wrogich spoterów, mogących swobodnie kierować ogniem.
Przeciwnik zagrał historycznie czyli siłami zmotoryzowanymi próbował z marszu, od czoła wedrzeć się w głąb moich pozycji. Zważywszy na to, że siły jego pojawiały się partiami i dostarczane były na pole bitwy pojazdami relatywnie łatwo było mi je zwalczać krzyżowym ogniem maszynowym.
Spodziewałem się, że mój adwersarz będzie chciał obejść moją pozycję z outflanku co mogłoby mieć dla mnie przykre konsekwencje dlatego trzymałem główne siły w piechoty i czołg w rezerwie. Nic takiego nie nastąpiło zatem mogłem stopniowo i dość swobodnie używać moich odwodów do łatania dziur we froncie.
Moja artyleria i czołg nie miały okazji się wykazać bo ta pierwsza została obramowana już w pierwszej turze, a ten drugi przegrał w pojedynku ogniowym z równorzędnym przeciwnikiem.
Podsumowując, granie oddziałami wczesnowojennymi to wielka frajda. Relatywnie tanie oddziały i pojazdy pancerne, które nie dominują na polu walki sprawiają, że gra toczy się zupełnie inaczej. Kto nie próbował niech spróbuje!