niedziela, 22 listopada 2020

Mój przepis na zimę

 

Sześć różnych armii i żadna nie jest zimowa. Było lato (lipiec 1944 Falaise, sierpień 1944 Warszawa) była jesień, (wrzesień 1939 Fall Weiss, wrzesień 1944 - Market Garden), były klimaty dżunglowe (Guadalcanal 1942) i pustynne (Afryka 1940-43) ale zimy ani rusz. Postanowiłem to to zmienić przy kolejnym projekcie. Stąd pomysł na zmianę strony i skok na daleką północ. 

W sumie zaczęło się od zdobycznego T28. Czołg pomalowany i uświniony jak trzeba, trzeba było na czymś sfotografować. Pod ręką nic, żadnej maty zimowej, podstawki tylko z trawą albo skałami. Konieczne było sfabrykowanie czegoś od podstaw. Pomysł był taki, że podstawka będzie miała format około A4, będzie prezentować fragment jakiejś rozjeżdżonej drogi gruntowej pokrytej śniegiem. Po obu stronach niewielkie zaspy i jakieś nieokreślone ozdobniki aby było na czym oko zawiesić.

Podstawkę podstawki stanowił arkusz spienionego PCV grubości 1mm. docięty do potrzebnych wymiarów. Na to nakleiłem docięte odpowiednio arkusze styroduru różnej grubości 1-5mm tak aby tworzyły oczekiwany przeze mnie krajobraz. Na tym etapie używam w miejsce wikolu, kleju polimerowego, który zapobiega paczeniu powierzchni. Krawędzie dociąłem pod odpowiednim kątem i całość pokryłem białą farbą strukturalną aby uzyskać grunt i fakturę. Farba strukturalna okazała się być po zaschnięciu przezroczysta, a faktura umiarkowana więc całość musiałem pokryć piaskiem na wikol. Na całość poszedł brązowy podkład, a potem cieniowania.Wszystko z aerografu.

Krawędzie przyszłych zasp okazały się trochę ostrawe ale liczyłem, że po pokryciu wszystkiego śniegiem ostre kanty znikną. Przyszedł czas na śnieżenie. Na pierwszy ogień poszła soda. W internetach znalazłem następujący przepis na śnieg z sody: 3 części sody, jedna część białej farby, jedna część wikolu. Całość po wymieszaniu uzyskuje konsystencje pasty, którą można nakładać na powierzchnię. Pewnie uzyskałbym lepszy efekt gdyby użył miękkiego i szerokiego pędzla,  nie małego i raczej sztywnego. Zamiast puszystego "dziewiczego" śniegu uzyskałem powierzchnię w muldach. Pierwsze koty za płoty. Dopiero potem Parufka podpowiedział mi, że dla uzyskania suchego śniegu można sypać sodę na mokry klej. Wyszło lepiej choć muldy nie zniknęły.

Cały czas czułem, że jakoś trzeba ten krajobraz urozmaicić. Na pierwszy ogień poszły kamyczki. To jednak było trochę za mało. Potrzebne były jakieś formy przestrzenne. W zasobach terenowych znalazłem jakiś korzeń kupiony onegdaj z sklepie akwarystycznym  Z gąszczu gałązek udało mi się wyciąć kilka całkiem fajnych form przypominających zeschłe drzewka. Osadzone na drucikach wylądowały przy drodze.
 



Kolejnym wyzwaniem było uzyskanie mokrego rozjeżdżonego śniegu w drożni. Do receptury 3+1+1 dodałem jeszcze jedną część wody dzięki czemu masa straciła "puszystość" i stała się bardziej zbita. Koleiny przejechałem cienką warstwą bieli. Następnie położyłem ziemisty pigment na mokro (dość mocno rozcieńczony fixerem) i wpacałem go w koleiny sztywnym pędzlem.



Po wyschnięciu potrzebnych było jeszcze kilka korekt śniegowych i to w zasadzie tyle ...


Podstawka posłuży do zdjęć kolejnych modeli pojazdów fińskich. Po T28 w kolejce czeka Ba10
i Stug-IIIG. Oprócz tego posłuży także do ekspozycji kolejnych sekcji piechoty jakie sukcesywnie domalowuję.





Niewykluczone, że doświadczenia zdobyte przy podstawce zaowozują jakimiś elementami terenu zimowego ale to pewnie pieśń przyszłości :).

P.S. Korzeń kupiony w sklepie akwarystycznym posłuży do wykonania 4 dodatkowych drzewek i jednej większej wierzby.




2 komentarze: